Wielka Sala powoli wypełniała się wesołym gwarem co dopiero przybyłych uczniów. Przy czterech stołach gromadziło się mnóstwo przyjaciół, którzy witali się po dwumiesięcznej rozłące. Pierwszoroczniacy dopiero co przepłynęli jezioro i czekali już w sali wejściowej na ceremonie przydziału. Do sali weszły właśnie trzy osoby, które przywitały się jeszcze na stacji:
- Lily, jak myślisz, ile razy jutro nam przypomną o Sumach?- spytała blondynka
-Nie wiem, ale przynajmniej mamy z głowy pierwsze dziesięć minut lekcji.- odpowiedziała
-Aleee mi się nie chce uczyć, mamy po piętnaście lat, musimy się bawić!
- Bawić będziesz się w szóstej klasie- wtrąciła idąca obok nich dziewczyna z czerwonymi włosami- ja w piątej całe wieczory spędzałam na nauce.
-Ja nie mam takiego zamiaru- oświadczyła buntowniczym tonem Lily.
W tym momencie rudowłosa Lily i Vera o czerwonych włosach rozstały się z Dianą, która podeszła do stołu krukonów. Przyjaciółki przepychały się dalej, aby móc dojść do stołu Gryffindoru. Zajęły miejsca obok Bezgłowego Nicka i czekały na rozpoczęcie się uczty.
W tym samym czasie do przy stole ślizgonów usiadło trzech przyjaciół.
-Wiesz co Albus, ja myślę, że powinieneś przestać odwracać się na cały świat tylko dlatego, że dziewczyna chciała innego -powiedział ze złością Carlos.
-TYLKO DLA TEGO?!- zdenerwował się Albus- A kto przez tydzień siedział w zamknięty w dormitorium tylko dlatego, że Kate nie chciała iść z nim do Hogsmade?!
-Nie przez tydzień, tylko...
-DOŚĆ!- przerwał mu Scorpius- Czy wy nie możecie zamknąć się chociażby na minutę!?
-NIE!- odpowiedzieli równocześnie , a potem odwrócili się i rozpoczeli rozmowę z innymi.
Scorpius westchnął. Zaczynał mieć ich dość, biorąc pod uwagę to, że miał już humor dostatecznie zepsuty wizją zbliżających się Sumów i ciągłego przypominania im o tym.
*
-DAMIAN!- brunet odwrócił się i zobaczył biegnącego ku niemu przyjaciela- Słyszałem, że zacząłeś się umawiać z tą Scamander! Aż tak nisko żeś upadł?!
Chłopak spojrzał wymownie w górę, a po chwili przeniósł spojrzenie z powrotem na przyjaciela:
-To nie po to, aby upaść, tylko aby się wybić- a widząc niezrozumienie na twarzy kolegi dodał- Dzięki temu pozbyłem się w końcu tego idioty, Albusa- uśmiechnął się szyderczo.
-Ale wiesz, musisz z nią szybko zerwać, bo ja nie mam zamiaru do tego czasu się z tobą zadawać- powiedział, a następnie odwrócił się i odszedł
,,Co za półgłówek - pomyślał brunet- czy on naprawdę myśli, że ja coś do tej dziwaczki czuje? Przecież ona przyjaźni się z moją siostrą, a o wystarczy, aby uznać ją z nienormalną"
Następnie odszedł w stronę Wielkiej Sali
*
-Witam serdecznie was wszystkich w nowym roku! Proszę, częstujcie się!- dyrektorka zeszła z podestu i usiadła przy stole obok innych nauczycieli.
Wszyscy rzucili się na jedzenie.
-LILY!LILY, PATRZ, SĄ TE PYSZNE PASZTECIKI!!!!- Vera zachowywała się jak nienormalna podsuwając swojej przyjaciółce talerz pod sam nos.
-VERONICA! OPANUJ SIĘ!!- krzyknęła Lily, ale jej kumpela wcale się tym nie przejęła i zaczęła jeść z prędkością światła.
*
-Aaaaaleee się objadłam- stwierdziła Diana klepiąc się po brzuchu
-Taa, gdybym nie powstrzymała Very, wyjadła by wszystko ze stołu- stwierdziła rudowłosa
-Wcale nie!- oburzyła się jej przyjaciółka, ale ona tylko zachichotała.
Doszły na siódme piętro.
-Ok dziewczyny, widzimy się jutro. Pa! - Diana oddaliła się z stronę wieży Ravenclawu.
One podały Grubej Damie hasło i weszły do zatłoczonego pokoju wspólnego Gryffindoru.
-No to do zobaczenia! - krzyknęła Vera i wspięła się po schodach do swojego dormitorium
-Do jutra! - odkrzyknęła Lily i weszła do swojego dormitorium, gdzie czekało już na nią ciepłe i wygodne łóżko.
*
-Jak myślicie, na serio w tym roku będzie taka harówka? - zapytał Scorpius Albusa i Carolsa, którzy rozpakowywaliswoje kufry.
-Jak James był w piątej, to przestał chodzić na piątkowe imprezy- stwierdził Al.
-Ja nie mam zamiaru z nich rezygnować- oświadczył Carlos.
-Nie wiem, czy nie będziesz do tego zmuszony- powiedział ponuro Sorpius.
Carlos westchnął i rzucił się na swoje łóżko, a że leżał na brzuchu, z jego ust wydobyło się coś na kształt ,,dbrnoc"
-Ja idę spać - Albus też rzucił się na łóżko
Nagle w okno zapukała sowa
-Al, to chyba do ciebie- powiedział sennym głosem Scor
Albus niechętnie wstał z łóżka i otworzył okno. Sowa od razu wleciała o środka.
- To od rodziców- chłopak odwinął list- pytają, czy wziąłem rzeczy, które leżały na rano na biurku- rzucił list w kąt- Jak bym był małym dzieckiem- dodał cicho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz