sobota, 27 września 2014

Rozdział 1: Porwót do normalnosci.

O 7.00 następnego tanka Lily obudziło brzęczenie jej budzika. Po omacku zaczęła go szukać. Następnie uchyliła leniwie powieki. Podparła się na łokciach i rozejrzała po pokoju. Chloe* leżała w swoim łóżku mamrocząc ,,Nie wstaje, nie, jest 33 sierpnia, są wakacje" , a Kate** malowała paznokcie.
-Ooo... panna śpioch raczyła otworzyć swe oczka- zachichotała ta ostatnia
Lily też się uśmiechnęła. Większość czasu spędzała z Dianą i Veronicą, ale uwielbiała swoje współlokatorki. Odwinęła pościel i podeszła do łóżka Chloe.
-Chloe wstawaj...
Odpowiedziało jej ciche warczenie przyjaciółki.
-CHLOE FINNIGAN, WSTAWAJ ALE JUŻ!!
Na te słowa dziewczyna odwróciła się do Lily przodem i posłała jej mordercze spojrzenie
-Czy ty nie możesz dać mi spokoju?!- krzyknęła wściekła
Lily wybuchnęła śmiechem.
-Nie.
Kate, która właśnie skończyła malować paznokcie, wstała i rozpoczęła poszukiwania błyszczyka.
-Ok,chodźcie, bo jeszcze się spóźnimy, a dzisiaj rozdają plany zajęć. 
-Ja dopiero wstałam! - oburzyła się Chloe
- To już nie nasz problem- odparła Kate.

*

-VERONICA! WYŁAŹ Z TEJ ŁAZIENKI!- Lucy*** od pięciu minut waliła w drzwi od łazienki. Vera jednak się tym nie przejmowała i wcale  nie spieszyła się z układaniem swoich włosów.
-VERAAAAAA!! 
Otworzyła z hukiem drzwi.
-Proszę- powiedziała chlastając swoją przyjaciółkę po twarzy swoimi długimi, dzisiaj zielonymi włosami. Lucy tylko prychnęła. 
Veronica przysiadła na łóżku, rozglądając się za swoim szczurkiem. Nazywał się on Krix. Dostała go w te lato od wujka Rona. Lubiła się z nim bawić. Teraz jednak nie mogła go odszukać. Podczas jej poszukiwań z łazienki wydobył się pisk, a chwile później wypadła z niej, nadal piszcząca i owinięta ręcznikiem Lucy.
-SZCZUUUUUUUUUUUUUUUUUR!!!!! SZCZUUUUUUUR!!! 
Wtedy z łazienki wypadł Krix. Vera dostała ataku śmiechu: nie wiedziała, kto się bardziej wystraszył: on czy Lucy.
-Uspokój się! To tylko Krix...
-To jest Krix!?- przerwała jej przyjaciółka- To jest TO COŚ!?
Vera zrobiła obrażoną minę. Dobrze wiedziała, że jej przyajciółka nie lubi szczurów. 
- Dobra chodź, bo spóźnimy się już pierwszego dnia.

*

-No gdzie ona jest!?- Scorpius gorączkowo przeszukiwał dormitorium. Carlos smętnie przyglądał się jego poczynaniom, a Albus od pół godziny zajmował łazienkę.
-Gdzie jest!?
-A czego ty właściwie szukasz?- zapytał Carlos.
Scorpius posłał mu spojrzenie, którym mógłby zabić.
-Książki od transmutacji, idioto!
-Nie jestem idiotą!
-Właśnie, że jesteś- wtrącił Albus, który właśnie wyszedł z łazienki.
-Zamknij się- warknął Smith.
-Ja przynajmniej...
-DOŚĆ!- przerwał im Scor- MAM TEGO DOSYĆ! CZY WY NIE MOŻECIE WYTRZYMAĆ PIĘCIU MINUT BEZ KŁÓTNI!?- po tym z zamachem chwycił swoją torbę i wyszedł.


W tym samym czasie

-Diana, wstawaj...- Dianę obudził zaspany głos Rose****- za  trzydzieści minut lekcje...
Na te słowa dziewczyna zerwała się z łóżka i wbiegła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, ubrała się i dziesięć minut później była gotowa.
-Wow, szybka jesteś- stwierdziła Rose.
Razem wyszły z dormitorium.

*

Przy schodach  Lily spotkała już Veronice.
-Jak się spało?- zagadnęła wesoło.
-Aaaaaa tam... okropnie, musiałam wstać o 7.00! 
Dziewczyna zachichotała. Jej przyjaciółka nigdy nie była rannym ptaszkiem.
-Ooo, zobacz! - Vera wskazała na tablicę ogłoszeń. Widniała tam data pierwszego wypadu do Hogsmade- Pospieszyli się w tym roku!
-Nom. 
Razem przeszły  przez dziurę w obrazie. 
-Hmm.. Diana jeszcze chyba nie wyszła...- stwierdziła Veronica  rozglądając się za przyjaciółką.
-LILY!!
Odwróciły się jak na komendę. Przez obraz właśnie przeszły Chloe i Kate.
-Jak mogłaś wyjść i na nas nie zaczekać!?
-Myślałam , że już poszłyście... Dobra, no to zejdziemy razme.
-Ja chyba zaczekam na Dianę- powiedziała Longbottom.
-Ok, to my już pójdziemy.
W trzy zeszły po schodach na szóste piętro.Po drodze rozmawiały o nowym, przystojnym  Puchonie, który doszedł z Dumstrangu i o tym, ile razy dzisiaj przypomną im o Sumach. W sali wejściowej spotkały Irytka, który rzucał w uczniów małymi kamykami  ( dziewczyny zastanawiały się, czemu jeszcze żaden nauczyciel nie zareagował) . Na szczęście Lucy uchyliła się przed kamykiem w ostatniej chwili i zamiast jej trafił znienawidzoną przez nie ślizgonkę -  Dafne*****, co je bardzo ucieszyła, bo Irytek trafił wprost do jej otwartej buzi. 
Razem usiadły przy stole Gryfonów , a potem każda z nich zajęła się swoją jajecznicą.
Po pięciu minutach profesor McGonagall rozpoczęła rozdawanie planów zajęć.
-Oooo nie... dzisiaj transmutacja! Ja nie chce... - jęknęła Chloe
-Eliksiry gorsze - Kate zawsze była najgorsza z ich klasy.
-A do tego zaklęcia, obrona prze czarną magią i wróżbiarstwo- Lily nie zdziwiłaby się, gdyby poniedziałek okazał się najgorszym dniem w tygodniu.
Po zjedzonym śniadaniu pobiegły na obronę. Profesor Jethir tłumaczył im , że piąty rok jest najważniejszy ze wszystkich itd. Po skończonym przynudzaniu zajęli się lekcją, która jednak nie okazała się ciekawa: powtarzali materiał z poprzednich lat.

*

Veronica pożegnała się z Dianą i poszła na transmutacje. Zastanawiała się, czy Lily też pierwsze 15 minut wysłuchiwała ględzenia o Sumach. Zapewne tak. Rose, która siedziała obok, nawet nie próbowała udawać, że słucha :po prostu malowała pod stołem paznokcie.
- Panno Weasley! - głos profesor McGonagll sprawił, że rudzielec podskoczył na swoim miejscu- czy pani mnie słucha?!
-T-tak proszę pani- wyjąkała Rose
- Właśnie straciła pani 10 punktów dla swojego domu i proszę schować mi ten lakier!
Ruda z nietęgą miną schowała kosmetyk do torby, a następnie wpatrywała się tępo w tablicę.
Wszyscy piątoklasiści przyjęli zbawienny dzwonek z radością.
Veronica wyszła z klasy ostatnia, jako  że musiała posprzątać resztki słoika, który przypadkiem zrzuciła ze stołu. W tłumie dostrzegła rudą czuprynę Lily. Zaczęła się więc przepychać przez tłum, gdy nagle ktoś uderzył w nią, powodując u niej utratę równowagi oraz wysypanie z torby połowy książek. Spojrzała w górę i zobaczyła znajomy, lekko złośliwy uśmieszek.
- Uważaj jak łazisz ślepoto- warknęła Vera zbierając pospiesznie książki, aby Scorpius nie znalazł jej pamiętnika. Niestety, Malfoy był szybszy i złapał zeszyt.
- Nie wiedziałem, że szesnastolatki piszą pamiętni, a co dopiero noszą go przy sobie- blondyn z ciekawością otworzył zeszyt na pierwszej lepszej stronie, lecz nie zdążył przeczytać choćby słowa, bo gryfonka dosłownie się na niego rzuciła. Po chwili oboje tarzali się na pustym (dzięki ci Merlinie) korytarzu. Musieli wyglądać naprawdę zabawnie: Malfoy wymachując zeszytem na wszystkie strony, uciekając przed przeklinającą obficie dziewczyną. Potwierdziły to Rose i Diana, które właśnie wyszły zza zakrętu, a na ich widok wybuchnęły niekontrolowanym śmiechem.
Veronica na chwilę zapominając o pamiętniku spojrzała na nie, a w tym samym czasie Scorpius podniósł się z podłogi i zwiał w stronę lochów śmiejąc się szyderczo.
-Palant -stwierdziła Vera.
Jej koleżanki nadal śmiały się w najlepsze, więc pochowała resztę swoich rzeczy (prócz pamiętnika, który znajdował się już zapewne w lochach) i odeszła w stronę Wielkiej Sali.
W tym czasie Lily z lekcji odeszła do swojego dormitorium, ponieważ przypomniało jej się, że zapomniała książki od zaklęć. Podała Grubej Damie hasło (czekolada), a następnie skierowała się w stronę sypialni. Jej uwagę przykuło jednak zbiorowisko, które powstało przy kominku. Podeszła, aby zobaczyć, co się dzieje.

-------
*Chloe Finnigan- córka Padamy Patil i Seamusa Finnigana. 
**Kate Wood- córka Alicji Spinnet i Oliviera Wooda. Ścigająca w drużynie.
***Lucy Flamel- córka Hermiony Granger i KarolaFlamela
**** Rose Weasley- córka Levander Brown i Rona Weasleya
*****Dafne Lestrange- wnuczka Bellatriks i Rudolfa Lestrange( oboje nie żyją), córka Roberta i Pansy Parkinson ___________________

Trochę mało , ale w tym tygodniu miała dużo nauki.  
Piszcie, jeżeli się wam podoba, albo jeżeli nie :) 
Ja osobiście nie jestem z niego do końca zadowolona. 
Postanowiłam wyjaśnić parę imion i nazwisk, aby przybliżyć wam dokładniej pochodzenie pobocznych bohaterów. Nie pisałabym wyjaśnienia Rose,  ale zdecydowałam się zmienić Ronowi żonę ;)
Dla przybliżenia: Hermiona ożeniła się z czarodziejem czystej krwi, prawnukiem Nicolasa Flamela (chciałam, aby nazwisko było jakkolwiek powiązane z jakąś postacią wymyśloną przez Rowling).
Co do Dafne, to na początku miała być córką Bellatriks, ale wydawało mi się torchę dziwne, że Bella urodziłaby po swojej własnej śmierci XD Tak więc zrobiłam jeszcze jedną postać i małżeństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz